niedziela, 9 czerwca 2013

Level 10


Od dłuższego czasu siedzieliśmy w milczeniu, ja wpatrująca się w podkładkę na stoliku, a Logan we mnie. Przez chwilę zastanawiałam się nad jakąś dyskretną ucieczką, ale uznałam, że skończyłoby się to nie za dobrze. Nie minęło pięć minut, a przyszła młoda kelnerka chcąc odebrać zamówienie.
- Ja dziękuję - uśmiechnęłam się podając jej kartę dań. Nie miałam ochoty na nic.
- Na pewno jesteś głodna - głos mężczyzny był niezwykle spokojny, ale widać było, że go zdenerwowałam.
- Nie, jadłam przed wyjściem.
- W takim razie coś do picia - uniósł nieco głos, aż moje ciało przeszyły ciarki. - Dla mnie to co zawsze i białe wino.
Kelnerka tylko się uśmiechnęła, zapisała zamówienie na kartce i wyszła zostawiając nas samych.
- Opowiedz coś o sobie - mężczyzna oparł brodę na dłoniach i zaczął wpatrywać się na mnie wyczekująco. - Może na początek czym się zajmujesz. Lord nic mi nie mówił o tobie.
- Chodzę do szkoły - wzruszyłam ramionami i zaczęłam bawić się świecznikiem.
- Ile masz lat?
- Osiemnaście.
Logan podsumował to tylko krótkim 'Ooouu' i oblizał wargi wywołując u mnie odruch wymiotny. Był w miarę przystojny jak na swój wiek, co nie wykluczało, że przebywanie z nim było dla mnie ohydne.
- A skąd znasz Lorda? - spytał po dłuższej chwili ciszy. Lord, kto wymyślił mu takie przezwisko? Jak dla mnie, przypomina bardziej Jokera. Tylko wygląda jeszcze bardziej szaleńczo i groźnie. - Właściwie to mnie nie obchodzi. Ważne, że mi Ciebie pożyczył, a on nie lubi się dzielić.
Sukinsyn.
Dobrze, że do pomieszczenia weszła kelnerka przynosząc wino i przystawkę, bo miałam już ochotę na chwilę obelg, co mogłoby się skończyć niekoniecznie dobrze dla mnie. Chciałam już po prostu skończyć ten głupi teatrzyk, ale nie zdążyłam jeszcze podmienić kart. Nie wiedziałam nawet gdzie ją ma. Zresztą powinnam się uczyć, a nie chodzić na randki z dwa razy starszymi od siebie 'biznesmenami'.
- Więc, Veronico, czym się zajmujesz gdy nie chodzisz do szkoły? Czy twoim głównym celem jest tylko zadowalanie Lorda?
- Nie. Dzisiejsze spotkanie to tylko przysługa - próbowałam brzmieć w miarę przekonująco i spokojnie, chociaż miałam wrażenie, że zaraz wybuchnę. Ściskało mnie w żołądku i .. ugh, chyba zaraz zwymiotuję. No i jeszcze mój telefon zaczął wibrować, informując mnie o esemesie.
- Zaraz przyjdę - mruknęłam i wstałam od stolika, kierując się prosto do łazienki.
OD: Uknown
Czemu nie powiedziałaś mi co dzisiaj robisz? 
Nie wiedziałam, czy napisał to Justin, ale miałam takie wrażenie. Szybko zapisałam numer w kontaktach i odpisałam:
DO: Justin
A jak miałam Ci powiedzieć? Zresztą nie musisz się o mnie martwić. Wszystko w porządku.
OD: Justin
Gdzie jesteś?
Schowałam telefon do torebki, poprawiłam włosy i powróciłam do męczarni, jakimi było siedzenie w jednym pomieszczeniu z tamtym padalcem. Jeśli jeszcze raz między wierszami powie, że jestem dziwką, to nie wiem co zrobię. A jeśli chodzi o Justina.. nie powinien się mną interesować. Jestem mu wdzięczna za wszystko co dla mnie zrobił, ale powinnam się nauczyć polegać na sobie, sama wpakowałam się w to wszystko i sama się z tego uwolnię.
- Przepraszam - odezwałam się wchodząc do pomieszczenia i zajęłam miejsce na przeciwko Logana, który co chwila nadziewał kawałek sałaty na widelec i mielił go w buzi.
- Nie ma sprawy. Czyli ty jesteś w wieku Jaya, tak? - spytał mnie próbując wymyślić jakiś temat. - A nie, on chyba ma dziewiętnaście lat.
- Jay?
- Nie znasz Justina? - mógł przecież od razu mówić Justin, a nie Jay. Nie doszłam jeszcze do etapu poznawania jego ksywek. - Tego dzieciaka zna chyba cały Nowy York - pokręcił głową. - Mały sukinsyn.
Pokiwałam tylko głową, że rozumiem jego zachwyt i chwyciłam za kieliszek z winem. Upiłam łyka i odstawiłam go z powrotem, bo wcale mi nie posmakowało. Wolę sok pomarańczowy. Zdecydowanie.
- A ty czym się zajmujesz?
- Taka sama branża co Lord, jeśli wiesz co mam na myśli.
- Tak, wydaje mi się, że tak - westchnęłam próbując znaleźć miejsce, na którym mogłabym osadzić swój wzrok.
- Wiesz co, uznałem, że wygodniej będzie jak pojedziemy do jakiegoś hotelu. Będziemy mieli więcej prywatności, jeśli wiesz o czym mówię - podeśmiał się Logan i wstał od stolika pokazując na drzwi.
- Nie musimy nigdzie jechać, tutaj jest przecież jest bardzo fajnie.
- Nie będę powtarzać - warknął otwierając drzwi i zacisnął szczękę. Super, bo ja przecież znam mało ludzi, którzy mają wahania nastrojów. Niechętnie wyszłam z pomieszczenia i udałam się do głównego wyjścia, a potem do dużego Range Rovera. W restauracji jeszcze czułam się bezpiecznie, bo ktoś mógł usłyszeć mój krzyk, a teraz jadę samochodem z gościem, który rozbiera mnie wzrokiem. No i co mam robić?

Siedząc na brzegu wielkiego łóżka wpatrywałam się we własne dłonie, próbując uspokoić kołatanie serca. Logan poszedł gdzieś na chwilę zostawiając mnie samą, w pokoju hotelowym, jakbym była jego niewolnicą. Wyjęłam telefon z torebki i odblokowałam ekran:
14 nieodebranych połączeń
8 nowych wiadomości
OD: Justin
Odpowiesz w końcu?
OD: Justin
Ncky?
OD: CJ
Przyjdziesz do mnie, nudzi mi się -,-
OD: Justin
Daję Ci dwie minuty na odpowiedź...
OD: Justin
Nie denerwuj mnie
OD: Justin
Rozumiesz, co do Ciebie piszę?
OD: Rough
Jak tam randka z gościem, którego nie znam?
OD: Justin
KURWA VERONICA JEŚLI CIĘ O COŚ PYTAM TO ODPOWIADAJ
Chciałam już mu odpisać, dla świętego spokoju, ale nie miałam jak, bo drzwi od pokoju zaczęły się otwierać, a ja musiałam schować telefon. Odłożyłam torebkę z powrotem na stoliki i usiadłam na brzegu łóżka, starając się zachowywać jak najspokojniej.
- Dziękuję za wieczorne towarzystwo. Właściwie to Lord zwykle podsyła mi starsze i bardziej pewne siebie kobiety, ale od czasu do czasu przyda się coś innego - na jego usta wkradł się parszywy uśmiech, a jego słowa wywołały u mnie kolejny odruch wymiotny.
Chciałam powiedzieć, że nie jestem żadną dziewczyną do towarzystwa, ale jeśli nią nie jestem, to kim jestem? Nie odezwałam się więc w ogóle, odwracając wzrok od Logana.
- Możemy już przejść do sedna? Trochę się niecierpliwię - mruknął podchodząc do mnie i zaczął odpinać pasek od spodni. Momentalnie cofnęłam się bardziej wgłąb łóżka, a moje gardło się zacisnęło, że nawet nie mogłam przełknąć śliny. - Jeśli będzie ci wygodniej, jak będziesz leżeć na łóżku, to w porządku. - mężczyzna wzruszył ramionami i rozpiął rozporek.
- Co ty wyprawiasz?! - cofając się natknęłam na oparcie łóżka, podczas gdy Logan zdejmował z siebie spodnie.
- Och, zamknij się już - przewrócił oczami i wskoczył na łóżko, docierając do mnie. Starałam się go odepchnąć, ale jego ogromne dłonie zaczęły ściskać moje uda, niewyobrażalnie mocno.
- Zostaw mnie! - krzyczałam okładając go pięściami, ale jemu się chyba to bardziej podobało bo zaczął się uśmiechać. W tej chwili bardzo pożałowałam, że nie powiadomiłam Justina gdzie jestem. Nie było szans, by ktoś tutaj wszedł, a mężczyzna dobierający się do mnie, był po prostu zbyt masywny.
- Możesz mnie nawet gryźć, to podniecające - wysapał szarpiąc moją sukienkę, aż słyszałam jak materiał się pruje. Po chwili zaczął zrywać ze mnie sukienkę, która swoją drogą wcale nie była za dobrej jakości, skoro dała się podrzeć. Miałam na sobie jedynie strzępek rękawa i pasek na brzuchu. Moja bielizna i większość ciała zostały odsłonięte, a oczy Logana zapłonęły.
- To mi się podoba - uśmiechnął się wlepiając swoje usta między moje piersi. Ciągnęłam go za włosy, próbowałam odepchnąć nogami, ale nic. Zdawał się być jak kamień. Zaciskając szczękę, by tylko się nie popłakać, rozejrzałam się po pokoju. Chwyciłam za lampkę, stojącą na stoliku nocnym, obok łóżka i z całej siły uderzyłam go w tył głowy, aż złapał mężczyzna zaprzestał dobierania się do mnie i złapał się za bolące miejsce.
- Ty suko - jęknął przykładając głowę do łóżka, a ja wręcz zeskoczyłam na podłogę, podbiegłam do drzwi ale były zamknięte. Pięknie. Moje ciało całkowicie drżało, a ja próbowałam wymyślić coś w ciągu kilku sekund, bo blondyn zaczął się podnosić. Zaczęłam szarpać za klamkę, w nadziei, że to coś pomoże, ale drzwi ani drgnęły. Skierowałam się do łazienki, zatrzaskując za sobą drzwi. Te z kolei wcale nie były takie solidne, więc miałam wrażenie, że mężczyzna zaraz je wyważy. Po chwili zaczęło się walenie i ciągnięcie za klamkę.
- Otwieraj to - warknął dość spokojnie, a ja milczałam próbując coś wymyślić. - Słyszysz mnie dziwko?! - tym razem wrzeszczał, kopiąc w drzwi, które pod wpływem jego ruchów zaczęły się coraz bardziej chybotać. - Jeśli mówię, że masz otwierać, to to zrobisz, rozumiesz?! - przeciągnął ostatnie słowo krzycząc tak głośno, że musiał usłyszeć go cały hotel. Weszłam do kabiny prysznicowej i nastawiłam na wrzątek, po czym nakierowałam rączkę od prysznica prosto na drzwi. Szybko przekręciłam zamek w drzwiczkach i włączyłam wodę, gdy tylko Logan otworzył drzwi. Gorący strumień zaczął oblewać jego twarz, powodując, że zaczął krzyczeć z bólu, a ja wybiegłam z pomieszczenia rozglądając się za kluczem. Leżał na szafeczce, tuż obok mojej torebki. Chwyciłam za obydwie rzeczy i rzuciłam się w kierunku drzwi. Logan zaczął się podnosić z mokrych płytek, więc miałam bardzo mało czasu. W dodatku trzęsące ręce w niczym mi nie pomagały. Udało się! Włożyłam kluczyk w drzwi i przekręciłam, by po chwili wybiec na korytarz. Dopiero wtedy pozwoliłam spłynąć łzom i w pełni świadoma, że nie mam nic poza bielizną biegłam do drzwi pożarowych. Chciałam się wydostać z tego budynku, nie myślałam teraz o dalszych konsekwencjach. Znajdując się na holu, nie robiłam sobie nic z tego, że wszyscy mi się przypatrują. Po prostu wybiegłam z tego przeklętego hotelu, kierując się przed siebie. W końcu wyciągnęłam telefon doskonale wiedząc jaki numer wybrać.
- Justin? - głos mi się łamał, a do tego nie miałam już siły biec. - Przyjedź po mnie.
- Gdzie jesteś? Zaraz będę.



 Ej no dobra, jest okej. Uznajmy, że wszystko w porządku, no nie? 

6 komentarzy :

  1. Tak to świetny pomysł żeby zostawiać nas w takim momencie. Proszę cię nie rób mi tego ! <3 ~AD

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdychaj w męczarniach Taiga. Jak można przerwać w takim momencie? Wgl to jak można było… Ugh! Nienawidzę cię, wiesz?
    No dobra kocham, ale wiesz, o co chodzi.
    Jesteś okrutna, a do tego psychiczna. Kto by wpadł na pomysł, żeby kogoś obrać gorącą wodą? O już wiem! TY. Serio, weź zagraj w jakimś psychicznym filmie. Odnajdziesz się tam.
    A no i jak będziesz grała to chcę autograf, zdjęcie i masz o mnie nie zapominać jak już będziesz sławna xd Będziemy się obie lansić xd haha
    To tyle ;d Dodawaj szybko jedenastkę, bo oszaleję. Mam nadzieję, że znajdziesz czas na pisanie, bo przez te simsy to nic nie wiadomo xd Będziesz napierdalała w nie dniami i nocami xd haha
    Paa ;* Kocham cię <#

    OdpowiedzUsuń
  3. O boże, to jest niesamowite! Ale jak mogłaś przerwać w takim momencie, no jak?
    Nie mogę się już doczekać kolejnego rozdziału, bo ten był po prostu.... aż brak mi słów! Ohydny jest ten Logan. Bardzo dobry pomysł z tą gorącą wodą, przynajmniej udało się jej uciec. I Justin się o nią martwi? To słodkie.
    Czekam na następny! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozumiem że nie masz zamiaru kończyć tego opko. ?

    OdpowiedzUsuń
  5. To bardzo dobrze bo chyba bym cie udusiła.To jest po prostu genialne uwielbiam tego typu treści.Życzę weny bo na pewno się przyda trzymaj się Wixon <3

    OdpowiedzUsuń